Honeymoon IX - Highway to LA...


Kalifornijska autostrada nr. 1 - jedna z popularniejszych dróg USA... Taka wybrzeżna Route 66, albo raczej Amerykańska Zakopianka. Klify, plaża, foczki - wszystko w zasięgu jednej drogi - od San Francisco po LA.

Route 66 was to long for out short trip - so we hit the Californian Highway Number One.



Pierwsza pauza to Big Sur - czyli Wielkie Południe. Oszałamiające widoki na góry Santa Lucia wyrastające prosto z oceanu. Droga wije się wąsko i kręcie na samym brzegu klifu, co kawałek przedzierając się mostami na wysokimi urwiskami.A na drodze turyści w kabrioletach i tutejsi w pickupach. A wracając do jazdy i Zakopianki: szokiem była dla mnie kultura jazdy tutejszych ludów. Wąska, kręta droga, mało szans do wyprzedzania - pojazd przede mną, widząc, że jadę szybciej, zjeżdża na pobocze, daje znak migaczem, bądź ręką abym wyprzedził i rusza powolutku za mną w dalszą podróż. Jakże inne podejście niż w Niemczech, gdzie kierowca jadący przepisowo, za chiny nie przepuści innego, a jak ten będzie wyprzedzał, to zwyzywa i otrąbi. No a w Polsce - nie wyprzedzisz, bo i tak wszyscy będą szybsi, obojętnie czy Ferrari, czy TIRem ;).

The first stop was the Big Sur. One of the places, you can find in every touristic guide as a "must visit". And it's true - you should visit the place. You should drive the Highway 1 and admire the view on ocean and the Santa Lucia mountains... and admire the american drivers! It was astonishing for me, that a pickup driver, watching me coming and knowing, there is no place for safe pass over, slowed down and made a place for me, just let me go first. Thank you! 






Mariańskie ssaki są po prostu brzydkie.Leżą, kwiczą, pierdzą i schodzi z nich skóra, no ale są wolne i miło się na nie patrzy. No i chyba wolę brzydkie wolne ssaki, niż piękne a zniewolone - ale o tym w kolejnych wpisach.

Marine mammals (I'm not sure what was it exactly) were really... not-beautiful. They made wonderful fart noises and had the biggest sunburn I've ever seen in my life. Unfortunately, we weren't able to touch them. They were free. What a pity :(. More about free and not really free marine mammals is coming soon.




Motel! W końcu motel amerykański. W prawdzie brakuje mu trochę do czołówki strasznych moteli z Archiwum X. No ale miał przynajmniej wejście z balkonów do pokoi. A stał w Cambrii - miejscowości poleconej nam przez kolegów poznanych w lesie. Miejscowość na wybrzeżu, z dość charakterystyczną architekturą, no i niezłą kuchnią. Polecamy!

Finally, we could sleep in a real american motel! It wasn't as scary as in X Files and the shaking bed was missing... Cambria - we slept there and ate one of the best dinners during our honeymoon road trip: I got a plate of cheeses and Oliwia a customized dream dinner - chicken a'la KFC and french chips and a salad. Cambria was recommended to us by a friend, we met in  Sequoia Forest and the city didn't disappoint us. Great architecture, tasty food, ocean and hills - on the way to Beverly Hills! 




The end.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Honeymoon III - Big Things

Tuning World

Bavaria's cars